Oszustwa na forex – wczoraj i dziś

0
482

Inwestowanie na rynkach finansowych jawi się wielu osobom jako atrakcyjny sposób na zarabianie pieniędzy. Nienormowane godziny pracy, brak szefa, możliwość działania z dowolnego miejsca, w którym jest internet – to wszystko brzmi zachęcająco. Trzeba jednak pamiętać, że forex to również zagrożenia. Przede wszystkim ryzyko straty, które jest dość wysokie w przypadku początkujących inwestorów i wiąże się najczęściej z ich brakiem odpowiedniego przygotowania. Drugim zagrożeniem jest scam na forex. Oszuści wciąż działają prężnie, dlatego należy dokładnie sprawdzać każdego brokera przez nawiązaniem z nim współpracy. W przeciwnym razie odzyskiwanie pieniędzy z forex może okazać się czasochłonne.

Oszustwa inwestycyjne

Oszuści forex często działają w podobny sposób. Chodzi przede wszystkim o to, aby skusić potencjalnego klienta do szybkiego rozpoczęcia współpracy i oczywiście do wpłacenia jak największej kwoty. Depozyt ten ma umożliwić inwestorowi osiąganie wysokich zysków w krótkim czasie. Wielu oszustów próbuje zachęcić klientów poprzez roztaczanie przed nimi wizji szybkiego i prostego wzbogacenia się bez doświadczenia. Nie jest ono potrzebne do zarabiania, ponieważ analityk lub specjalny program będą podpowiadać, w co inwestować. Oszustwo może dalej rozwinąć się na kilka sposobów, ale zawsze chodzi o to, by przejąć jak najwięcej środków od klienta.

Specyfika rynku

Jak już wspomniano, schematy działania oszustów, czyli osób podających się za analityków czy przedstawicieli platform inwestycyjnych w dużej mierze są podobne. Na pierwszym etapie z klientem kontaktuje się przedstawiciel, który zapewnia o skuteczności danej platformy. Może też zaoferować wsparcie początkującym inwestorom. Wsparcie to ma polegać na podpowiedziach analityka lub bota, którzy będą podpowiadać, w co inwestować. Aby rozpocząć działanie, trzeba wpłacić odpowiedni depozyt.

Bywa, że na tym etapie przedstawiciel proponuje użycie aplikacji służącej do zdalnej kontrolo komputera w celu wyjaśnienia działania platformy. Konieczne mogą okazać się dane do logowania do banku, aby zasilić rachunek inwestycyjny. W ten sposób oszuści zyskują możliwość wyprowadzenia środków z konta klienta poprzez zlecanie przelewów, a nawet zaciąganie kredytów.

Po zasileniu rachunku użytkownik otrzymuje dostęp do platformy. Może już rozpocząć inwestowanie. W tym momencie rozpoczyna się drugi etap oszustwa. W tym momencie klient będzie otrzymywać informacje o zyskach lub wręcz przeciwnie, o stratach. W pierwszym wypadku sukcesy mają zachęcić do kolejnych wpłat i kolejnych działań. W drugim, chodzi o mobilizację do uzupełniania depozytu i odrabiania strat.

Na opisywanym etapie oszustwa przedstawiciele platform starają się wywierać presję na klienta, strasząc stratami czy krótkimi terminami na podjęcie decyzji inwestycyjnej. Są bardzo zaangażowani, a kontakty stają się intensywne, nawet do kilkunastu razy dziennie. Mogą także nakłaniać klienta do zaciągania pożyczek, aby pozyskać kolejne środki na inwestycje. Ten etap trwa aż do momentu, gdy klient stanowczo odmówi wykonywania wpłat.

Wraz z odmową rozpoczyna się faza ostatnia. Gdy klient stanowczo odmawia współpracy i postanawia wypłacić zgromadzone na platformie środki. W tym momencie okazuje się jednak, że jest to skomplikowane, pojawiają się problemy techniczne po stronie platformy albo banku. Może się także zdarzyć, że klient otrzyma informację o zablokowaniu przelewu przez Komisję Nadzoru Finansowego lub innego organu wzbudzającego zaufanie. Oszust w tym momencie zażąda opłaty lub wykonania przelewu autoryzacyjnego, aby przelew został zrealizowany. Nawet na takim etapie nieuczciwa firma będzie za wszelką cenę dążyć do tego, aby klient wpłacał kolejne pieniądze. Ostatecznie klient nie otrzyma swoich pieniędzy, a kontakt z brokerem się urwie. W skrajnych przypadkach może nawet dojść do zaciągnięcia przez oszustów kredytu, a to z kolei może być bardzo trudne do rozwiązania.

Największe oszustwa – na świecie

Jednym z najbardziej niebezpiecznych oszustw na rynkach finansowych jest podszywanie się pod znane i cieszące się zaufaniem instytucje – takie jak banki. Przykładem takiego oszustwa jest Pariba Group, później działająca jako Partner Groupe. Sama nazwa platformy nawiązywała do znanego francuskiego banku BNP Paribas, ale także witryna do złudzenia przypominała oficjalne strony banku. Wyczuwalna była mocna inspiracja zielonym kogo z białymi gwiazdkami, które na pierwszy rzut oka mogło zmylić. Układ strony także przypominał ten z oryginalnej witryny, nie dziwne więc, że wiele osób myślało, że korzysta z usług znanej instytucji bankowej cieszącej się zaufaniem.

Schemat oszustwa nie odbiegał od standardowego sposobu działania nieuczciwych brokerów. Konsultanci starali się zachęcić potencjalnego klienta do szybkiego wpłacenia pieniędzy, obiecując wysoki zysk bez ryzyka i to w krótkim czasie. Oszustów najbardziej interesowały osoby pracujące w branżach z wyższymi zarobkami. Konsultant wydobywał z rozmówcy różne informacje na temat jego życia czy marzeń, aby później wykorzystać je do manipulacji i nakłaniania potencjalnego klienta do rozpoczęcia inwestycji.

Osoby zainteresowane podjęciem współpracy musiały wypełnić formularz rejestracyjny na stronie, a następnie kontaktował się z nimi konsultant w celu wykonania dalszych czynności, w tym stworzenia konta. Klienci byli nakłaniani także do instalacji oprogramowania mającego ułatwić komunikację, jednak w rzeczywistości były to programy pozwalające na zdalny dostęp do komputera. W ten sposób oszuści zbierali wrażliwe dane, w tym dane logowania do banków. Po stworzeniu konta klient mógł już rozpocząć inwestowanie. Początkowo przynosiły one zyski, ale z czasem pojawiały się straty prowadzące do wyzerowania rachunku. Jeśli inwestor postanowił wcześniej wypłacić swoje środki, nie udawało mu się to, a konsultant ostatecznie zrywał kontakt.

Na wydarzenia te zareagował sam bank BNP Paribas, wydając ostrzeżenia skierowane do swoich klientów i zaznaczając, że nie ma nic wspólnego z działalnością firmy Pariba Group – mimo zbliżonej nazwy i podobnej szaty graficznej na stronie internetowej. Pariba Group zmieniła więc nazwę na Partner Groupe. Nie kojarzyła się już z bankiem, ale wizualnie platforma nadal przypominała oryginał. Ostatecznie obie strony znikły z sieci, ale to tylko jeden z przykładów firm-klonów, podszywających się pod znane marki. Podobnym oszustwem była witryna Agricole Trade nawiązująca nazwą i szata graficzną do banku Credit Agricole.

Największe oszustwa – w Polsce

W Polsce szczególnie głośno było o sprawie „Łowców frajerów”, czyli firm oszukujących klientów i zachęcających ich do inwestycji „bez ryzyka”. Firmy te zwane były również kotłowniami i działały zupełnie legalnie, mając siedziby w największych biurowcach. Pracownicy nie mieli pojęcia o rynku forex ani o inwestowaniu. Ich zadaniem było przekonanie potencjalnego klienta, że oferowana mu inwestycja przyniesie pewny zysk. W Polsce najbardziej znaną kotłownią było Amplio Investments, które działało w Warszawie.

Jak działało oszustwo? Schemat procederu był w dużej mierze standardowy. Konsultanci dzwonili do potencjalnych klientów, których dane pozyskiwane były w nielegalny sposób – firma odkupowała je od innych firm lub po prostu wykradała. Często konsultanci wybierali osoby zajmujące wyższe stanowiska, co do których było wiadomo, że dysponują większymi środkami.

Konsultanci podczas rozmowy z potencjalnym klientem przekonywali go, że nastała na rynku sytuacja idealna do szybkiego zarobku. próbowali wywrzeć presję na rozmówcy, bywali natarczywi i przekonujący. Osoba, która zdecydowała się na współpracę, rejestrowała się na platformie handlowej, wpłacała depozyt i czekała na zwrot z inwestycji. Ten oczywiście nie nadchodził, ponieważ ostatecznie wpłacone środki przepadały. W praktyce pieniądze od razu po wpłacie były przelewane na zewnętrzne konta, a zatem to, co widniało jako balans na rachunku inwestycyjnym, było jedynie wirtualne.

Firma Amplio Investment została zamknięta, a jej pracowników oskarżono o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej. Działali bez niezbędnych zezwoleń i dopuścili się oszustw w związku z inwestowaniem na rynku forex. Obecnie wiele kotłowni funkcjonuje w Rosji lub Ukrainie – stąd też nierzadko u przedstawicieli podejrzanych firm można usłyszeć wschodni akcent.

Windykacja należności forex

Padłeś ofiarą oszustwa? Pomocna może okazać się windykacja należności forex. Warto zwrócić się do firm zajmujących się nią profesjonalnie, takich jak Sparta Group. Eksperci z firmy opracowują plan działania na podstawie opowieści klienta oraz zgromadzonych przez niego dowodów i dokumentów. Korzystają przy tym z wiedzy prawniczej, psychologicznej oraz z zakresu rynków finansowych. Działają w oparciu o wszelkie dostępne metody i narzędzia, aby wypracować zadowalające rozwiązanie i pomóc osobie pokrzywdzonej odzyskać pieniądze. Tak działa windykacja forex – działanie może zakończyć się ugodą z nierzetelnym brokerem. Chcesz dowiedzieć się więcej? Poznaj ofertę Sparta Group – opinie zadowolonych klientów nie kłamią.

Forex to miejsce, w którym inwestorzy widzą dużą szansę na zarobek. Wysoka płynność i zmienność w istocie pozwalają osiągać zyski, jednak przed rozpoczęciem inwestowania trzeba zrobić dwie ważne rzeczy – po pierwsze, zdobyć odpowiednią wiedzę, a po drugie, dokładnie sprawdzić brokera. Jeśli zastanawiasz się, jak odzyskać pieniądze z forex, zwróć się do profesjonalistów.

 

________________________________________________________________________
ARTYKUŁ SPONSOROWANY | Drogi czytelniku powyższy artykuł może być materiałem reklamowym (artykułem sponsorowanym), który został napisany lub zlecony przez reklamodawcę.